Przyznam szczerze, że nie jest łatwo znaleźć kogoś normalnego do takiego układu. Nigdy nie wiesz kogo masz po drugiej stronie ekranu komputera, wychodzę z założenia, że napisać można wszystko – to proste. Ale prostym nie jest też ukryć swoje prawdziwe „ja” i wierzcie lub nie, potrafiłam to rozpoznać.

Kiedy przebrnęłam już przez kilkanaście mało „eleganckich” wiadomości typu „pokaż dupę” byłam totalnie zrezygnowana. Oczywiście nie spodziewałam się wysoce nonszalanckich i wyszukanych frazesów odpowiadając na tego typu ogłoszenia , ale miałam nadzieję przeczytać w końcu zwyczajne „jak się masz? Co Cię tu sprowadza ? Może kawa ?” I tak też było – po pół roku mozolnego filtrowania perwersyjnych odpisów pojawił się Pan X a dokładniej mówiąc chyba to ja go znalazłam. Nim się to udało na samym początku pojawił się ktoś jeszcze – pisało nam się równie dobrze jak z Panem X, kilka maili dziennie i bezimienna wymiana swoich pragnień. Niestety spotkanie nie doszło do skutku…nie pojawił się a mi zostało tylko czekanie na pustym parkingu pod jakimś centrum handlowym bez żadnej wiadomości. Po prostu zniknął w eterze… Pomyślałam wtedy : co za frajer!

Po 3 tygodniach wymiany maili i poznawania siebie, na tyle na ile było to możliwe online –  ja i Pan X zdecydowaliśmy się w końcu na spotkanie. Umówiliśmy się na wieczór w hotelu – była środa 2 marca a w mojej głowie do ostatnich minut krążyły przeróżne myśli – wejść ? odjechać ?  co ty tutaj robisz kobieto? Krótką chwilę przed dostałam wiadomość „będziesz? Ja już czekam”  – zaryzykowałam. Wjeżdżając windą na trzecie piętro hotelu miałam nogi jak z waty, a uczucie niepewności było przerażające i podniecające zarazem. Nieśmiało zapukałam – a drzwi otworzył mi normalny facet, który ze stoickim spokojem zaprosił mnie do środka.

Moja pierwsza myśl kiedy zobaczyłem Ślicznotkę w progu? Co Ty tutaj robisz dziewczyno… Piękna o cudownych oczach i uroczym spojrzeniu istota uraczyła mnie swoją obecnością i jak Boga kocham, nie wiedziałem co z nią zrobić…

Rozmawialiśmy kilka minut – obydwoje byliśmy skrępowani [jak tu nie być?], a od Pana X biło urocze i  delikatne zdenerwowanie, którego starał się nie okazywać. Zapytałam żartobliwie : co będziemy robić ? 😉 a Pan X powoli zaczął mnie rozbierać. Pierwsze pocałunki były niepewne a jego ręce delikatnie drżały na moim ciele – jednocześnie czując ,że chciały więcej. Był delikatny i nie spieszył się z niczym – wiedziałam, że nie chce mnie przestraszyć. Z każdą kolejną minutą znikała jakaś część niepewności , pocałunki stawały się głębsze a uścisk bardziej zachłanny. Pan X jakby całkowicie skupiony na mnie zawędrował ustami pomiędzy moje uda…czysta poezja 😉 Najzwyczajniej w świecie było mi mega przyjemnie a ja zaczęłam w myślach zadawać sobie pytanie czy przypadkiem to ja nie powinnam zapłacić Panu X 😀 Kochaliśmy się dwa razy a pomiędzy rozmawialiśmy, wypytując siebie nawzajem o wszystko.

Tamtego wieczoru Pan X zaskoczył mnie pierwszy raz – nieśmiały facet, który w tamtym jeszcze momencie nie pociągał mnie fizycznie – pokazał mi czym jest dobry seks. Ale to co zapamiętałam najbardziej to jego wyłaniające się zza okularów uśmiechnięte do mnie oczy.

P.S  Po wyjściu z hotelu już po 15 minutach pisaliśmy na prywatnym komunikatorze i tak to wszystko się zaczęło 😊 Co było dalej? – przeczytajcie sami.

P.S2 Więcej o nas możecie przeczytać tutaj a o jednym z kolejnych naszych spotkań tutaj 🙂

Ale to co zapamiętałam najbardziej to jego wyłaniające się zza okularów uśmiechnięte do mnie oczy.

Mrs Quadrifoglio
Wyświetl komentarzeZamknij komentarze

5 Komentarzy

Napisz komentarz