Jest między Nami coś co niezmiennie nas do siebie przyciąga – i nie do końca potrafię to nazwać – może jest to wzajemne nadal trwające pożądanie, nieodparta ochota na więcej, a może po prostu czysta i niczym nieskrępowana przyjemność (…) – i w sumie po cichu myślę sobie za każdym razem – I don’t care 😀
Jak zapewne zauważyliście chwilę Nas tu nie było (o naszym ostatnim spotkaniu możecie przeczytać tutaj) – no cóż stało się tak głównie z mojego powodu. Mieliście kiedyś tak, że jeśli spotyka Was coś co jest fenomenalne, intrygujące i nie do powtórzenia z nikim innym tak bardzo boicie się, że niedługo gdzieś zniknie – że sami podświadomie to niszczycie? Ja miałam niejednokrotnie – być może coś ze mną nie tak – albo zwyczajnie zdałam sobie sprawę, że wszystko jest ulotne (…).
Po dwóch miesiącach przerwy – znów umówiłam się z Panem X – dlaczego? Powodów było kilka. Chciałam ponownie czuć ten przyjemny dreszcz na swojej skórze jak tylko Pan X zbliżał się do mnie odrobinę bliżej, być znów jego muzą przez tą krótką chwilę kiedy się widzimy, utonąć w objęciach… zapomnieć… i przenieść się w nieznane miejsce.
W drodze do Pana X otrzymałam krótką wiadomość : “Drzwi są otwarte – czekam w sypialni…”. Od razu po przeczytaniu nawiedził mnie znajomy dreszcz i wiedziałam, że będzie cudownie – i nie myliłam się. Po wejściu do mieszkania w drodze na górę mijałam zapalone świeczki a na stole czekał bukiet czerwonych róż z liścikiem, którego treść zachowam tylko dla siebie :P. Nie zdążyłam doczytać nawet do końca a Pan X zjawił się za mną po cichu i przyciągnął do siebie – po minucie odwrócił i zaczął całować – powoli… namiętnie i bez pośpiechu. Mimo to kolejny raz poczułam jak bardzo nie mógł się mnie doczekać (…).
Po chwili byliśmy znów razem w jego sypialni – a mówiąc dokładniej – w naszej przestrzeni zapomnienia, gdzie swoje pragnienia zamienialiśmy w coś o czym będziemy mogli pamiętać – nie tylko o nich myśleć.
Jego palce szybko znalazły drogę do najbardziej spragnionych miejsc mojego ciała, po chwili jego usta odpowiedziały tym samym – i stało się… – znów utonęłam w rozkoszy i cudownej cielesnej bliskości z Panem X. Tym razem kochaliśmy się powoli, a Pan X przytulał mnie do siebie mocno – jakby chciał mi dać do zrozumienia jak bardzo za mną tęsknił. Każdy jego ruch i kolejny dotyk na moim nagim ciele były przemyślane- widziałam to w jego oczach i chciałam więcej. I ta przepełniająca jego wzrok słodycz – kiedy patrzył na mnie z góry mówiąca – jak bardzo cieszy się, że znów tutaj z nim jestem – rozpalała mnie od środka jeszcze bardziej. Przez cały czas w trakcie miałam wrażenie i zapewne tak było, że Pan X starał się dać mi tego wieczoru maximum spełnienia – i udało mu się – mówiło mu to moje drżące i rozpalone nagie ciało przy pierwszym… i każdym kolejnym wspaniałym orgazmie.
Nie wiem czy sprawiły to blask zapalonych świec – czy lecąca w tle muzyka, która kojarzyła nam się ze wszystkimi wcześniejszymi spotkaniami – ale tamtego wieczoru nie chciałam wychodzić – podobnie jak Pan X nie miał ochoty nawet na chwile „opuszczać” mojego ciała.
To były naprawdę długie dwa miesiące. W zasadzie ciężko znaleźć odpowiednie słowa, które oddałyby całą lawinę myśli jakie mnie nawiedzały. Chyba obydwoje odczuwaliśmy brak siebie. Jak bardzo? Myślę, że adekwatnie do tego jak wiele przez ostatnie miesiące nas połączyło, byliśmy i chyba nadal jesteśmy dla siebie jak narkotyk. Koniec końców spotkaliśmy się ponownie a ja przestałem już wierzyć, że w ogóle możliwym jest, aby rozstać się na zawsze.
Różne miałem myśli- w jaki sposób powinienem ją przywitać ,kiedy znowu spragniona zjawi się w moich progach? Nie byłbym sobą gdybym nie sprawił, że znów na jej ciele pojawi się dreszcz a w oku znów dostrzegę znajomą iskrę ekscytacji. Jeszcze na kilka chwil przed tym nim ją ujrzałem miałem mieszane uczucia, czy aby dziesiątki świec i czerwone róże są odpowiednie na taką okazję?Nie byłem też pewien jak sam zareaguję na jej widok, czy będzie tak jak dawniej? W końcu ponownie stanęła przy stole czytając bilecik dołączony do kwiatów. Zbliżyłem się do niej powoli, chwyciłem za biodra – nic się nie zmieniło, gdy tylko znalazła się w zasięgu moich ramion wszystkie złe myśli uleciały a ja pragnąłem jak najszybciej przenieść się razem z Mrs Quadrifoglio do sypialni. Jej piękny i ostry zapach KAWY i PIEPRZU rozbudził we mnie na nowo wszystko to co sprawiało, że na moim ciele pojawiała się gęsia skórka…
„Kochankowie zawsze się rozstają z tych samych przyczyn, które ich wcześniej połączyły”
(Éric-Emmanuel Schmitt, Kiki van Beethoven)
9 Komentarzy
violka
Rozpuszczam się na samą myśl że mogłabym się tam znaleźć 😉
Miłośniccka
Czytając Wasze opowieści, czuję jakbym sama przeżywała każdy moment Waszego uczucia. Wszystkie opisane emocje są tak autentyczne i piękne, że trudno oderwać się od czytania. Gratuluję Wam tak pięknych przeżyć i życzę, abyście zawsze byli dla siebie tacy pociągający i namiętni.
Monia
Mrs Quadrifoglio
Dziękujemy bardzo za niezmiernie miły komentarz 😉
Życzymy podobnych przeżyć – choć oczywiście dla każdego z osobna będzie to coś zupełnie innego 😉
mayor
pikantne opowieści 😈
wszystkiego co najlepsze dla Mrs Quadrifoglio :)))
Mrs Quadrifoglio
Pięknie dziękuję 😉
Zachęcam Pana do intensywnej lektury🤪
Kulinarny Komentator
Dobrze doprawiona przygoda – moje smaki 🙂 pozdrawiam
Mrs Quadrifoglio
Smacznego i na zdrowie 🤠
Pozdrawiamy 😉
siarra
zajebiste klimaty i czekam na wiecej
Mrs Quadrifoglio
Serdeczne dzięki 😉
Po więcej zapraszamy już wkrótce 😉
Ślemy gorące koniczyny 🍀🍀🍀